Nadeszła ta magiczna chwila w roku, na którą nie czeka tak wielu ludzi, jak by się mogło wydawać. Znów grupa wzajemnej adoracji wybrała dużą ilość wykonawców, z których internauci i inna grupa liżąca się po jajkach, wybierze mniejszą grupę, która wprowadzona zostanie do Rock and Roll Hall of Fame. Przedmieścia Cleveland w stanie Ohio samozwańczo ustanowiły się mekką wpływowych muzyków rockowych i jedyną słuszną wyrocznią w kwestii tego, kto jest taki, a kto do pięt nie sięga. I tak na przykład w roku obecnym nominowani są, między innymi Green Day, Nine Inch Nails, The Smiths, Lou Reed, Sting, Kraftwerk Stevie Ray Vaughan i jeszcze kupa zespołów i twórców, których znać w naszym kraju mogą najwięksi malkontenci i ludzie bez życia osobistego.
Rock and Roll Hall of Fame - źródło http://free981.com/files/2014/10/rocknroll.jpg |
Możecie zapytać – skąd takie negatywne nastawienie? Ano było ono lepsze, ale z analizy przyjęć do tej galerii sław wyszło mi, że komisja przyznająca laurki jest okropnie sfochowana. Choć wiele zespołów będących już w jej gablotach, wśród swoich inspiracji wymienia, i słusznie, jeden z najbardziej znaczących i legendarnych składów wszechczasów, Deep Purple, włodarze nie chcą słyszeć o tej grupie. Podobno to dlatego, że sami Deep Purple podkreślają, że przecież nie będą się czołgać, żeby do Hall of Fame wejść.
Nie jedyny to taki przypadek, kiedy prywata i urażona duma przesądzają tym, kto stanie się „częścią rockowej historii”. W 2007 roku w ostatniej chwili wycofano nominację dla The Dave Clark Five na rzecz Grandmaster Flash. Podobno stało się to za przyczyną ówczesnego wydawcy „Rolling Stone”, Janna Wernera.
Sex Pistols - oni bez Hall of Fame mogli się obyć, czy ze wzajemnością? - źródło http://www.heavemedia.com/wp-content/uploads/2014/02/pistols.jpg |
Niezadowolenie z kapituły na swój sposób wyrazili muzycy Sex Pistols. Legendarni punkrockowcy w występie u Jimmy’ego Kimmela, zapowiedzieli, że nie zamierzają się zjawić na uroczystości, na której dokonywano ich wprowadzenia. Zamiast tego wysłali niezbyt miły faks, w którym nazwali „Hall of Fame” między innymi „szczynami w winie”. Nie byli oni jedynymi nieobecnymi. Wymieńmy tu choćby Paula McCartney’a, Axla Rose, Davida Bowiego.
Kogoś przechodzi dreszcz na myśl o nominowanych? Bo mnie już raczej nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz