Nie tak dawno, wrzucając na facebookowy profil Rbb stare polskie kawałki, stwierdziłem, że niezły to pomysł, by jakoś te perełki przypomnieć. Nieco szerzej, ze wspomnieniem kilku słów o twórcach i czasach.
Na pierwszy strzał rzucam zatem zespół Cytrus, a także jego późniejszą inkarnację - grupę Korba.
Zacznijmy jednak od pradziejów. Korzenie Cytrusa wyrastają za wodą, z rytmów takich kapel jak Jethro Tull czy Santana. Pomieszanie maestrii instrumentalnej z przemycanymi folkrockowymi melodiami, piszczałkami, flecikami i innymi cudami ówczesnej techniki. W owym romansie tego co obciachowe z tym, co porywające, zakochali się w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku panowie z Trójmiasta.
Zaowocowało to, cytrusowo, w 1979 roku. Wciągu sześciu lat działalności, przez skład przewinęły się nazwiska:
Kazimierz Barlasz – śpiew
Józef Masiak – śpiew
Andrzej Kaźmierczak – gitara
Marian Narkowicz – skrzypce, flet, gitara, piano
Waldemar Kobielak – gitara basowa
Andrzej Kalski – perkusja
Zbigniew Kraszewski – perkusja
Leszek Ligęza – perkusja
Teraz, kiedy wymieniasz tych ludzi, tytuły, czy kapele, zazwyczaj napotykasz wielkie oczy i rozdziawione gęby. Wtedy jednak, z taką sama reakcją spotykano się, jeśli ich nie znano.
Dziwne jak to czas wymazał z pamięci postaci, bez których nie wyobrażano sobie wtedy imprez w Jarocinie (Festiwal Muzyki Młodej Generacji), Sopocie (Pop Session), Łodzi (Rockowisko) czy Jeleniej Górze (Kart Rock).
Mimo, iż grupa nie wydała za swojego żywota żadnego krążka, wiele razy nagrywała swoje występy w studiach radiowych. Dzięki temu dziś możemy podziwiać takie hity ówczesnej epoki jak "Baśń O Księżycowej Karecie" czy "Bycza Krew". Wszystkie ocalałe utwory wydano dopiero w XXI wieku dzięki staraniom byłego menedżera Cytrusa, Marcina Jacobsona (tak, to ten od Dżemu). W ten sposób opublikowano w wytwórni Metal Mind Productions "Kurzą Twarz" (2006) i "Tęsknicę" (2007).
W związku z lawiną odejść, jaka spadła na grupę, muzycy zmuszeni byli do znacznego uszczuplenia tras koncertowych, a w ostateczności do rozwiązania zespołu w roku 1985.
Część z nich, a konkretnie Barlasz, Narkowicz, Kaźmierczak, Kobielak i Ligęza, gnani miłością do wspólnego grania dobrej muzyki, utworzyli rock'n'rollową, zahaczającą o metal, grupę Korba. I chwała im za to!
Już dwa lata po powstaniu, w roku 1987, udało im się osiągnąć to, czego nie zrobili z poprzednim projetkem. Wydali płytę. "Motywacje" zawierały, przede wszystkim, "Biały Rower" i "A Statek Płynie".
Myślę, że głównie za sprawą tekstów, Korba stała się ważnym elementem ówczesnego świata. Dla ludzi, których życie uciekało w szarej, komunistycznej rzeczywistości, utwory stawały się manifestem. Wyrażały obawy, że życie ucieka a oni nie są w stanie niczego z tym zrobić, nie mogą wtrącić swoich trzech groszy do własnego życiorysu.
Już w roku następnym ukazało się wydawnictwo "Sto Papierów". Z obu tych tytułów wydawnictwo Metal Mind Productions wycągnęło kompilację "Biały Rower" wydaną w 2006.
Osobiście, za najznakomitszy utwór, uważam kawałek "Składam Broń". Idealnie pokazuje w jakiej kondycji był w tamtym czasie polski rock, jakie miał możliwości i jak dobrze wkroczył potem w lata 90-te. A co działo się dalej, to już wiecie...