A miłość jest. I była. Nawet w przedszkolu moja mała miłość w rajtuzach.
Wtedy kochało się inaczej. Podczas leżakowania kochałem się w Ewelinie z rudymi warkoczykami. Właziłem pod kołdrę mówiąc, że idę do kopalni. Następował zawał i ledwie uchodziłem z życiem. Jednak moja luba z leżaka obok już spała.
Przy siedzeniu w kółku kochałem się w Kaśce... i Magdzie... i drugiej Magdzie, która raz wyciągnęła mnie z domu tylko po to, żeby oblać wodą ze strzykawki.
Śpiewaliśmy piosenki a mały Tomuś zgrabnie jak gazela przebiegał na druga stronę kółka żeby pocałować dziewczynę w policzek. Z zaskoczenia rzeczjasna.
Podczas zabawy kochałem się w każdej dziewczynie po kolei. Padałem niby potrącony przez samochód i wysyłałem kolegów żeby wołali moje ukochane bo tylko one mogą uratować mi życie.
"Ej Kaśka mówi, że nie przyjdzie." "Magda chyba poszła sikać." "Gośka rysuje i mówi, że nie chce się jej bo jej Grzesiek pozabiera kredki."
Umrzyj tu człowieku z miłości a ich to nic nie obejdzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz