czwartek, 3 lutego 2011

Dom

Pierwsze dni w Krakowie zaczynały się zawsze tak samo. Rzut okiem za okno, szaro. Pierwsze kroki do lodówki, pusto. Jeszcze bez komputera, jeszcze bez Internetu. Nic nie migało, trzeba było więc zadowolić się tą szarością.
Wtedy najbardziej miałem ochotę uciec z powrotem. Wbrew temu zostawałem jak najdłużej. Żeby pokonać tę chęć, nauczyć się życia w innych, nowych miejscach i z innymi, nowymi ludźmi.
Mimo wszystko dzień za dniem po głowie chodziły mi myśli takie, jak te, które mam słuchając tej piosenki.

HOME
http://www.youtube.com/watch?v=rjFaenf1T-Y

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz