"Walki byków są jedyną sztuką, w której artysta narażony jest na śmierć i w której stopień doskonałości wykonania pozostawiony jest honorowi walczącego"
Ernest Hemingway "Śmierć po południu"
Hemingway nie przeżyłby, gdyby dowiedział, się, że walki byków zostały przez władze Katalonii zakazane. Rządzący ugięli się pod naporem osób, dla których bezmyślne zwierzę jest więcej warte niż tożsamość narodowa.
Może dlatego, że zbliżają się wybory, a może nie, skojarzyło mi się to z okresem kampanii. Dla polityków kandydujących na stołki i pchających się do korytka, lepiej, żebyśmy byli jak te ślepo szarżujące zwierzęta, idące tam, gdzie ktoś im pomacha czerwoną płachtą. Nie chcą nam pokazać, że coś z tego dobrobytu należy się też nam.
środa, 28 września 2011
środa, 21 września 2011
są rzeczy, których bać sie nie warto
Przekonałem się o tym ostatnio kilka razy.
Jako dziecko bałem się Anji Orthodox. Teraz, po latach i po przejściach, piosenka "Agnieszka" była dla mnie nagłym objawieniem i uwierzyłem, że może istnieć coś takiego jak dobry, polski, gotycki rock.
Kolejna rzecz naszła mnie dziś. Akurat gościłem Siarę. Dzień zaczął się od innego eksperymentu - herbaty o smaku melisy z gruszką. Prawdopodobnie zachwyciła by mnie bardziej gdyby nie fakt, że popijałem nią kiełbasę z cebulką.
A skoro był poranek i śniadanie mijało właśnie dwunastnicę, pomyślałem o kawie. Z braku czegoś konkretnego, zajrzałem na dno szafki, gdzie nie ruszana od jakichś dwóch czy trzech lat i od tylu też zmian mieszkania, stała kawa bezkofeinowa.
Kolejny dowód na to jak telewizja pierze nam mózgi i jak nie ma w nas już tej iskry ryzykantów. Było kilka kroków, które pomogły mi zabrać się do niej.
- otwieranie i pierwszy test prawdziwości kawy - zdany. Zawartość sypała się przyjemnie wewnątrz srebrnego opakowania, aromat ulatywał przez niewielkie nacięcie.
- zalewanie - tu sprawa wyglądała nieco inaczej. Może przez wiek kawy, a może przez jej właściwości zamierzone, po zalaniu na wierzchu nie unosiła się dobrze znana mi zawiesina fusów, którą z wielkim zamiłowaniem zawsze topię łyżeczką - zdane warunkowo
- zapach po zalaniu - no kawa jak kawa, mało która ten punkt oblewa, a więc - zdane
- smak - drugi najważniejszy punkt testu - myślałem, że padnę na podłogę kiedy okazało sie, że kawa bezkofeinowa wcale nie smakuje gorzej niż, na przykład, biedronkowskie lub teskowskie wyroby kawopodobne. Co więcej, pewnie niektóre przebija smakiem! Możliwe, że wytrawni kawosze będą chcieli mnie zlinczować.
Tak więc teraz, po tej lekcji życia, stoi obok mnie pusty kubek z dwiema łyżeczkami fusów na dnie. Siara nie podzielił mojego entuzjazmu bo jego kubek jest nadal w dwóch trzecich pełny.
A co więcej, gdzieś głęboko w środku czuję, że zaraz kawa zda ostatni, najważniejszy test.
A zatem, zmykam...
Jako dziecko bałem się Anji Orthodox. Teraz, po latach i po przejściach, piosenka "Agnieszka" była dla mnie nagłym objawieniem i uwierzyłem, że może istnieć coś takiego jak dobry, polski, gotycki rock.
Kolejna rzecz naszła mnie dziś. Akurat gościłem Siarę. Dzień zaczął się od innego eksperymentu - herbaty o smaku melisy z gruszką. Prawdopodobnie zachwyciła by mnie bardziej gdyby nie fakt, że popijałem nią kiełbasę z cebulką.
A skoro był poranek i śniadanie mijało właśnie dwunastnicę, pomyślałem o kawie. Z braku czegoś konkretnego, zajrzałem na dno szafki, gdzie nie ruszana od jakichś dwóch czy trzech lat i od tylu też zmian mieszkania, stała kawa bezkofeinowa.
Kolejny dowód na to jak telewizja pierze nam mózgi i jak nie ma w nas już tej iskry ryzykantów. Było kilka kroków, które pomogły mi zabrać się do niej.
- otwieranie i pierwszy test prawdziwości kawy - zdany. Zawartość sypała się przyjemnie wewnątrz srebrnego opakowania, aromat ulatywał przez niewielkie nacięcie.
- zalewanie - tu sprawa wyglądała nieco inaczej. Może przez wiek kawy, a może przez jej właściwości zamierzone, po zalaniu na wierzchu nie unosiła się dobrze znana mi zawiesina fusów, którą z wielkim zamiłowaniem zawsze topię łyżeczką - zdane warunkowo
- zapach po zalaniu - no kawa jak kawa, mało która ten punkt oblewa, a więc - zdane
- smak - drugi najważniejszy punkt testu - myślałem, że padnę na podłogę kiedy okazało sie, że kawa bezkofeinowa wcale nie smakuje gorzej niż, na przykład, biedronkowskie lub teskowskie wyroby kawopodobne. Co więcej, pewnie niektóre przebija smakiem! Możliwe, że wytrawni kawosze będą chcieli mnie zlinczować.
Tak więc teraz, po tej lekcji życia, stoi obok mnie pusty kubek z dwiema łyżeczkami fusów na dnie. Siara nie podzielił mojego entuzjazmu bo jego kubek jest nadal w dwóch trzecich pełny.
A co więcej, gdzieś głęboko w środku czuję, że zaraz kawa zda ostatni, najważniejszy test.
A zatem, zmykam...
poniedziałek, 19 września 2011
Pytanie 11.
Z którą postacią historyczną najsilniej się utożsamiasz?
Długo się zastanawiałem. Może Piłsudski? Polska jest dla mnie wszystkim, ale jednak za wysokie progi jak dla mnie. Może Łokietek? Człowiek małego wzrostu a wielkiego ducha? Ja jestem człowiekiem małego ducha a wielkiego brzucha!
Tyle było tych osób. Spośród nich trzeba wybrać jedną, z którą czuję najbliższy związek. Jednak udało się. Na ratunek przybyła telewizja. Tak, telewizja z misją, telewizja z wkurzającymi reklamami i durnymi serialami made in Poland.
Wybrałem dla siebie prawdziwą perełkę, której nikt nie odmówi bycia postacią historyczną.
Najmocniej utożsamiam się z....
Wielkim Bratem!
Choć muszę przyznać, że poszedłem na łatwiznę. Mój brat jest takim wielkim bratem. Obserwuje Was nawet kiedy tego nie wiecie. A, że przykład idzie z góry...
Poza tym mój boski głos - cierpną od niego paznokcie i włosy stają dęba.
Jak porządna rozdwojona osobowość jednocześnie obserwuję i jestem obserwowany. Zrzucam to na sławę choć nikt tak na prawde nie wie jak wyglądam, jedyną moją powłoką jest ten głos...
To by mi odpowiadało, przynajmniej nie miał bym zdjęć w kolorowych gazetach.
Długo się zastanawiałem. Może Piłsudski? Polska jest dla mnie wszystkim, ale jednak za wysokie progi jak dla mnie. Może Łokietek? Człowiek małego wzrostu a wielkiego ducha? Ja jestem człowiekiem małego ducha a wielkiego brzucha!
Tyle było tych osób. Spośród nich trzeba wybrać jedną, z którą czuję najbliższy związek. Jednak udało się. Na ratunek przybyła telewizja. Tak, telewizja z misją, telewizja z wkurzającymi reklamami i durnymi serialami made in Poland.
Wybrałem dla siebie prawdziwą perełkę, której nikt nie odmówi bycia postacią historyczną.
Najmocniej utożsamiam się z....
Wielkim Bratem!
Choć muszę przyznać, że poszedłem na łatwiznę. Mój brat jest takim wielkim bratem. Obserwuje Was nawet kiedy tego nie wiecie. A, że przykład idzie z góry...
Poza tym mój boski głos - cierpną od niego paznokcie i włosy stają dęba.
Jak porządna rozdwojona osobowość jednocześnie obserwuję i jestem obserwowany. Zrzucam to na sławę choć nikt tak na prawde nie wie jak wyglądam, jedyną moją powłoką jest ten głos...
To by mi odpowiadało, przynajmniej nie miał bym zdjęć w kolorowych gazetach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)