Zakupiłem "farbki wodne", które były moją zmorą w podstawówce. Pomarszczony papier i kłaki na całej pracy, rozlewające się kształty i nijakie kolory. Postanowiłem moją słabość przekuć na atut. Dodałem resztki wyschniętego chińskiego atramentu i efekt, jaki odniosłem po niespełna pół godziny, nie jest chyba całkiem dramatyczny.
Świetny.Naprawdę masz talent.
OdpowiedzUsuń