sobota, 21 kwietnia 2012

Słowa i obrazy

  Piosenka "Czas nas uczy pogody", śpiewana przez Stanisława Soykę, nasunęła mi na myśl pewne wspomnienie. Konkretnie chodzi mi o słowa o ścinającym powiewie wiatru i o wyjazd na Słowację latem 2007 roku. Wraz z grupą znajomych, opiekunów obozu językowego, w ramach prezentu dostaliśmy możliwość trzydniowego pobytu w Zakopanem. Jeden z dni zarezerwowany był na Tatry słowackie. Konkretnie na Łomnicę. W chwilę po opuszczeniu terytorium naszego kraju, przejechaliśmy "na drugą stronę" gór. Tam, gdzie zbocza nagle urywają się i ustępują miejsca rozległym terenom o powierzchni spokojnej i lekko tylko pofałdowanej.
  Świat, przez który jechaliśmy można by podzielić na dwie strony drogi. Po prawej wznoszące się majestatyczne szczyty. Po lewej pustka. Przez dłuższy czas,gdy zerkałem w lewo, towarzyszyło mi niejasne ale też nieprzyjemne odczucie. Zupełnie, jakby czegoś brakowało. Dopiero po kilku godzinach przewodnik, który miał oprowadzić nas po szlakach, swoją opowieścią rozjaśnił sytuację.
  Mniej więcej dwa lata wcześniej z gór spadła wichura. Powietrze, które wędrując od Polski ochłodziło się, po przejściu szczytów, runęło z wielką siłą i szybkością na drugą stronę. Wiatr niszczył i równał z ziemią. Hektary lasów zniknęły z powierzchni ziemi. Mówi się, że drzewa umierają stojąc. Tym nie dany był taki los. Wiatry trwały kilka godzin, w porywach przekraczały 170 km/h. Turyści, którzy przejeżdżali tamtędy opowiadali, że za dnia widać było padające na ulice i obok niej drzewa. W nocy było te już tylko słychać.
  Choć między wichurami a moją podróżą na Słowację minęło nieco czasu, krajobraz wciąż sprawiał ponure wrażenie. Natura starała się odbudować to, co zostało zniszczone. Runęło wiele wiekowych drzew. Jednak droga do tego, by na ich miejscu wyrosły nowe, jest dłuższa niż mi się wydawało. Przewodnik powiedział nam o kilku etapach, w których taka odnowa odbędzie się. O kolejnych, coraz bardziej zaawansowanych organizmach roślinnych, które pojawią się w miejscu powalonych drzew. Najpierw mchy, porosty, trawy, kwiaty, potem niższe krzewy. Później coraz wyższe. Początki niskich drzew. Dopiero po latach pojawiać się zaczną pierwsze świerki. I tak toczyć się będzie kolejne koło.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz